czwartek, 30 września 2010

Trochę inne, w kolorach jesieni...

.........bliźniacze kartki powstały wirtualnie, to jest w mojej głowie, w mgnieniu oka ale fizycznie powstawały w bólach. Czasem najprostsze rzeczy stają się ogromnym wyzwaniem. Tak było w przypadku tych kilku kartoników i skrawków materiałów. Wszystko szło na opak! Po ich zrobieniu czuję się jakbym zdobyła Mount Everest ;) :). Robienie kartek przyprawia o ekstremalne przezycia. Trzeba mieć silne nerwy zeby wytrwać. Uczą cierpliwości, a nawet- pójdę dalej w swoim dzidsiejszym wywodzie-pokory. Dlatego ostrzegam wszystkich którzy pragną zadzierać z takową pasją. Jezeli ktoś się nie podda i nie popłynie w trakcie ich tworzenia wszystko będzie szło nie tak i mozna nabawić się wrzodów :). Ale dobrze, kończę! Miałam tylko pokazać 4 zdjęcia, a oto co wyszło......... Wybaczcie :).
A oto i one ubrane w kolory jesieni całe i "zdrowe" czekają na odebranie :). Moim skromnym zdaniem w swojej surowości są cudne :), choć zdjęcia nie oddają ich uroku. Warto było się pomęczyć.








dd


wtorek, 28 września 2010

Na miękko :).

Gdy zaczynałam swoją przygodę z szyciem zupełnie nie zdawałam sobie sprawy ze tak mnie to wciągnie :). Wciągnęło okrutnie - co widać =). Blog chwilowo-a moze i nie ;)- opanowały posty szyciowe :). A moją kuchnie sterta materiałów ;). Nawet nie wiem kiedy ona tak urosła :) i wciąz się powiększa :). Ale wiecie....., bo cieszy bardzo, gdy coś co widzisz w głowie nagle staje się namacalne i to dokładnie takie jak widziało się to w wyobraźni :). Bardzo duzo radości to sprawia i wycisza- jeszcze bardziej :). Miło jest coś własnymi ręcami stworzyć ;).
I tak oto przedstawiam Wam kolejne mięczaki ;). Królik dla małej dziewczynki i anioł -wersja granatowa- dla małego chłopca. :)










Wstydliwe maleństwo :).






Pozdrawiam i zyczę Wam jak najwięcej radości w te deszczowe dni które okrutnie męczą :(.
dd


niedziela, 26 września 2010

Inny anioł.

Powstał bardzo spontanicznie =). Podczas szycia zupełnie innej rzeczy zastanawiałam się do jakiego anioła będą pasowały małe skrzydła które prezentowałam w poprzednim poście. Przychodził mi do głowy tylko jeden anioł :). Tak powstał ten maluch :). Nie jest to mój projekt. Kiedyś widziałam podobnego anioła gdzieś na jednym ze stoisk z ręcznie szytymi aniołami. Postanowiłam ze kiedyś podobnego sobie uszyję. I uszyłam. Osamotnione skrzydła zyskały właściciela a ja zrealizowałam swoje małe marzenie o aniele ze stoiska. Zapraszam :).


Ps. Teraz skrzydełka pasują jak ulał ;).

dd

piątek, 24 września 2010

Modne anioły.

Anioły otrzymały nowe skrzydła. Najmodniejszy fason :). Mniejsze, zgrabniejsze. Nie potrafię jednak ocenić które podobają mi się najbardziej :). W kazdych im do twarzy :). I w grubaśnych i w tych maleńkich są piekne :). A anioł którego widzicie zaraz zmienia skrzydła na "stare". Zamówiony dawno..... i ubrany ma być właśnie w poprzednie skrzydła :). Uzyczyłam go sobie tylko na chwilkę, aby Wam pokazać jakie teraz są modne te anioły :). Zapraszam do oglądania :).




dd

czwartek, 23 września 2010

Czekoladowo nadal.

I chyba długo tak zostanie :). Materiał owy baaaardzo mi się spodobał. Jest idealny na misiaki. Milusi i mięciutki. Oj długo będzie teraz czekoladowo :). Pasuje idealnie do jesiennych klimatów. Piesek dla siostry z okazji urodzin które obchodziła wczoraj :). Dziewczynka w niej równiez wciąz mała mieszka.... postanowiłam więc prezent nie dorosłej kobiecie zrobić ale tej małej kobitcek którą wciąz przed oczami mam jak skacze po pokoju i psikusy bez zadnych oporów robi :). Madziu 100 lat! :)
I tylko za zdjęcia przepraszam, a dokładniej za ich jakość... zupełnie nie oddają uroku tego malca :(....... aparat totalnie robił swoje :(. Ale jak mówi stare polskie przysłowie: Jaki fotograf takie zdjęcia ;). Miłego oglądania! =)













A tu juz gotowy do drogi :)



Pozdrawiam!
dd
I na koniec muszę Wam to pokazać. Cudna pieśń. Właśnie dostałam w mailu od kolezanki. Piękna! Posłuchajcie.



Kolorowych snów! :)

wtorek, 14 września 2010

Czekoladowy :).

Marzył mi się od jakiegoś czasu właśnie taki królik czekoladowy....... i gdy tylko znalazłam odpowiedni materiał uszyłam tego oto malca ;). Muszę dodać ze zrobiłam go dla siebie :). Taka mała dziewczynka we mnie wciąz cichutko siedzi :) i od czasu do czasu w takiej oto np postaci wychodzi. Tupie nogami ze chce :). No to ma! :) Królik owy gdy tylko ujrzał światło dzienne to....... o mały włos a bym go straciła :). I teraz szybko muszę szyć siostry i braci bo kolejka ogromna po niego się ustawiła ;). Miekki i do przytulania hmmmmm :).















Trochę się biedak zawstydził :).


A skoro juz jest tak czekoladowo to na koniec dodaję jeszcze zdjęcia trufli czekoladowych z przepisu EMMY które przepyszne są :). Szkoda tylko ze juz ich nie ma :(.





poniedziałek, 6 września 2010

Nadrabiam zaległości =).

A oto i szycie moje :). Prezent dla znajomych :).










I literka M dla Ich synka :).




A to niespodzianka.... napiszę więcej jak się odniespodziankuje :).








Niespodzianka nadal :)



i jeszcze....



:)




i jeszcze.








I moja dzielna córeńka na koniec :).




Udanych spotkań zyczę Wam!


Pozdrawiam.

dd

czwartek, 2 września 2010

Zmiany.

Wraz z pierwszym września i z pierwszym chłodnym powiewem jesiennego wiatru który przyniósł wilgotny zapach jesieni nadeszły zmiany :). Zmiany takie normalne zyciowe i te mniej normalne związane z marzeniami ale jakze wazne. Zmiany owe są w zyciu potrzebne. Dzięki nim zycie nasze staje się bardziej kolorowe i to one stają się motorem naszego działania. Determinują w nas rózne zachowania dzięki którym sami siebie mozemy lepiej poznać. Uzywając duzego skrótu myślowego zmieniają nas, a co za tym idzie nasze zycie. Nasze zmiany z róznych dziedzin zycia postanowiły się nawarstwić i wystąpić wszystkie w jednym czasie :). A co?! Ale absolutnie nie narzekamy! Oj nie! Sami je wywołaliśmy :). Wszystkie są pozytywne i napawają chęcią do działania :). Będę o nich wszystkich oczywiście sukcesywnie pisać. Będę opisywac o swoich przezyciach i wszystkim tym co ONE-owe zmiany-dokonają we mnie i nie tylko :). Jedną z nich, zdradzę, jest to, ze Juleńka poszła do przedszkola. Nie będę opisywać swoich uczuć które towarzyszą mi od środy, bo kazdy rodzic wie co się z tym je, ale napiszę tylko ze dziwny to czas i widok zapłakanych dzieci i matek czekających na przedszkolnych schodach sprawił ze odkryłam nową rzeczywistość. No ale kiedys musi być ten pierwszy raz. Wiem ze nie my pierwsze i nie ostatnie! Trzeba być dzielnym nawet jeśli łzy w oczach same kipią...... Pozdrawiam wszystkie mamy i dzieciątka które rozpoczęły czy to w szkołach czy w przedszkolach ten nowy etap w swoim zyciu. Będzie dobrze! Dobrze, ale wracając do tematu :). Tajemniczo się zrobiło :). Ale niech tak zostanie. Wolę od jakiegoś czasu pisać o rzeczach dokonanych i spełnionych niz o planach i marzeniach, bo te zawsze są i to w ogromnych ilościach i równie szybko się zmieniają ewoluują wraz ze mną :). Jednak pisanie o marzeniach i planach spełnionych to dopiero jest radość. Tak więc chcąc nie chcąc tajemniczo właśnie będzie :). Póki co jednak pokazuję to co dzieje się "dziś". Ostrzegam jednak ze z powodu braku łącza i mozliwości wcześniejszego wrzucania postów na bloga trochę się tego nazbierało i zdjęć duzo będzie :).

Napiszę jeszcze ze szyję :). Uzalezniłam się od tego choc przyznam ze kilka dni dałam sobie na wstrzymanie ze wszystkim :) . Tak dla zdrowotności :). Od czasu do czasu trzeba iść jak człowiek spać zeby mieć siły do dalszego działania =). Ale mimo wszystko duzo się działo. Między innymi uszyłam całą armię misiów i anioła które za chwil kilka się tu ukażą :) oraz inne pocieszne rzeczy , odnowiliśmy naroznik który okazał się byc za duzy :(, odnawiamy szafkę, malujemy, pracujemy, biegamy tu i tam, uczymy się :), planujemy nowe i..... latamy :). Myślę ze znacie z autopsji większość rzeczy o których piszę :). Ale wracając do latania.... W międzyczasie mąz mój miał urodziny i na prezent dostał ode mnie lot szybowcem :). Ponizej fotorelacja z owego wyjątkowego niedzielnego popołudnia. Było świetnie i zaskakująco. Polecam bo przemiła zabawa. =)

I to w zasadzie byłoby na tyle (jeśli chodzi o dziś :) ). Okroiłam i tak okrutnie tego posta ale co się odwlecze to... tak więc do następnego czytania! :)

PS.: A na koniec chciałam Wam napisać ze odbyłam przemiłe spotkanie z jedną z zapoznanych za pośrednictwem bloga kolezanką blogową- Kasią. Wspaniała osoba. Cudne przemiłe i bogate spotkanie to było. Kawka w Jej towarzystwie smakowała wyjątkowo! Ale o tym jeszcze napiszę :). I oczywiście pokazę co w prezencie naszykowała dla moich córeczek które były zachwycone - zwłaszcza ta starsza-gdy ujrzały ogromny prezent ;). Kasiu pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! :)....................................A teraz jeden z tych misiaków szalonych :). Oto i on :).












A teraz odnowiony naroznik. Jak juz pisałam niestety okazał się być za duzy :( bedzie czekał... Wyszedł jednak bardzo ładnie. Wygląda zupełnie tak jak go widziałam w mojej wyobrazni :). Miękki, subtelny...







A oto i urodzinowy lot szybowcem. Po deszczu panowie wyciągali samoloty i szybowce i nagle zrobiło się bardzo tłoczno na, jak dotąd, pustym i szarym pasie startowym :).


Przed startem. Miny takie niby uśmiechnięte.... zwłaszcza moja bo mąz głodny wrazen odliczał minuty do startu :). Natula zupełnie nie wiedziała o co chodzi a Juleńka..... spała u dziadków :).

A oto i szybowiec :).

Siostra z męzem byli z nami. Wspierali duchowo..... mnie :).
Panowie szykują sprzęt :).

Takie okazy tam latają.

A tu maluchy czekają w poczekalni bo przy starcie bardzo głośno było.
Ostatnie przygotowania i do boju! :)


Nawet wiatr się pokazał :).












Kilka sekund i juz po niebie latali.

A tu pewien Pan uczył się lądować i startować i tak w kółko :). Ale dobrze Mu szło :).


Chłopaki latali ( mam na myśli męza i Pana instruktora :)) a my -dokładniej dzieci- w tym czasie roznosiliśmy lotnisko :).






Od czasu do czasu przelecieli nam nad głową :).


Tu lecieli juz bez pomocy.


Sami w przestworzach.
A wujek zwiedzał.
:)




I nagle znalezli się na ziemi :). Bardzo fajnie było i polecam. Na początku bałam się okrutnie i juz chciałam zawracac bo deszcz zaczął dość mocno padać..... ale po rozmowie z Panem instruktorem który lata juz 50 lat wszystkie obawy odeszły. Moze nawet nadejdzie dzień ze i ja wsiądę do tego białego pudełka? :). Kto wie? Najwazniejsze ze wszystko się udało. Niespodzianka bardzo niespodziankowa. Zachęcam bo warto!. Lotnisko w Szymanowie zaprasza :). Całe rodziny przyjezdzają. Bardzo miło mozna spędzić czas :).

I to koniec na dziś :))).
Pozdrawiam bardzo serdecznie i zyczę dobrego tygodnia.

dd