czwartek, 2 września 2010

Zmiany.

Wraz z pierwszym września i z pierwszym chłodnym powiewem jesiennego wiatru który przyniósł wilgotny zapach jesieni nadeszły zmiany :). Zmiany takie normalne zyciowe i te mniej normalne związane z marzeniami ale jakze wazne. Zmiany owe są w zyciu potrzebne. Dzięki nim zycie nasze staje się bardziej kolorowe i to one stają się motorem naszego działania. Determinują w nas rózne zachowania dzięki którym sami siebie mozemy lepiej poznać. Uzywając duzego skrótu myślowego zmieniają nas, a co za tym idzie nasze zycie. Nasze zmiany z róznych dziedzin zycia postanowiły się nawarstwić i wystąpić wszystkie w jednym czasie :). A co?! Ale absolutnie nie narzekamy! Oj nie! Sami je wywołaliśmy :). Wszystkie są pozytywne i napawają chęcią do działania :). Będę o nich wszystkich oczywiście sukcesywnie pisać. Będę opisywac o swoich przezyciach i wszystkim tym co ONE-owe zmiany-dokonają we mnie i nie tylko :). Jedną z nich, zdradzę, jest to, ze Juleńka poszła do przedszkola. Nie będę opisywać swoich uczuć które towarzyszą mi od środy, bo kazdy rodzic wie co się z tym je, ale napiszę tylko ze dziwny to czas i widok zapłakanych dzieci i matek czekających na przedszkolnych schodach sprawił ze odkryłam nową rzeczywistość. No ale kiedys musi być ten pierwszy raz. Wiem ze nie my pierwsze i nie ostatnie! Trzeba być dzielnym nawet jeśli łzy w oczach same kipią...... Pozdrawiam wszystkie mamy i dzieciątka które rozpoczęły czy to w szkołach czy w przedszkolach ten nowy etap w swoim zyciu. Będzie dobrze! Dobrze, ale wracając do tematu :). Tajemniczo się zrobiło :). Ale niech tak zostanie. Wolę od jakiegoś czasu pisać o rzeczach dokonanych i spełnionych niz o planach i marzeniach, bo te zawsze są i to w ogromnych ilościach i równie szybko się zmieniają ewoluują wraz ze mną :). Jednak pisanie o marzeniach i planach spełnionych to dopiero jest radość. Tak więc chcąc nie chcąc tajemniczo właśnie będzie :). Póki co jednak pokazuję to co dzieje się "dziś". Ostrzegam jednak ze z powodu braku łącza i mozliwości wcześniejszego wrzucania postów na bloga trochę się tego nazbierało i zdjęć duzo będzie :).

Napiszę jeszcze ze szyję :). Uzalezniłam się od tego choc przyznam ze kilka dni dałam sobie na wstrzymanie ze wszystkim :) . Tak dla zdrowotności :). Od czasu do czasu trzeba iść jak człowiek spać zeby mieć siły do dalszego działania =). Ale mimo wszystko duzo się działo. Między innymi uszyłam całą armię misiów i anioła które za chwil kilka się tu ukażą :) oraz inne pocieszne rzeczy , odnowiliśmy naroznik który okazał się byc za duzy :(, odnawiamy szafkę, malujemy, pracujemy, biegamy tu i tam, uczymy się :), planujemy nowe i..... latamy :). Myślę ze znacie z autopsji większość rzeczy o których piszę :). Ale wracając do latania.... W międzyczasie mąz mój miał urodziny i na prezent dostał ode mnie lot szybowcem :). Ponizej fotorelacja z owego wyjątkowego niedzielnego popołudnia. Było świetnie i zaskakująco. Polecam bo przemiła zabawa. =)

I to w zasadzie byłoby na tyle (jeśli chodzi o dziś :) ). Okroiłam i tak okrutnie tego posta ale co się odwlecze to... tak więc do następnego czytania! :)

PS.: A na koniec chciałam Wam napisać ze odbyłam przemiłe spotkanie z jedną z zapoznanych za pośrednictwem bloga kolezanką blogową- Kasią. Wspaniała osoba. Cudne przemiłe i bogate spotkanie to było. Kawka w Jej towarzystwie smakowała wyjątkowo! Ale o tym jeszcze napiszę :). I oczywiście pokazę co w prezencie naszykowała dla moich córeczek które były zachwycone - zwłaszcza ta starsza-gdy ujrzały ogromny prezent ;). Kasiu pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! :)....................................A teraz jeden z tych misiaków szalonych :). Oto i on :).












A teraz odnowiony naroznik. Jak juz pisałam niestety okazał się być za duzy :( bedzie czekał... Wyszedł jednak bardzo ładnie. Wygląda zupełnie tak jak go widziałam w mojej wyobrazni :). Miękki, subtelny...







A oto i urodzinowy lot szybowcem. Po deszczu panowie wyciągali samoloty i szybowce i nagle zrobiło się bardzo tłoczno na, jak dotąd, pustym i szarym pasie startowym :).


Przed startem. Miny takie niby uśmiechnięte.... zwłaszcza moja bo mąz głodny wrazen odliczał minuty do startu :). Natula zupełnie nie wiedziała o co chodzi a Juleńka..... spała u dziadków :).

A oto i szybowiec :).

Siostra z męzem byli z nami. Wspierali duchowo..... mnie :).
Panowie szykują sprzęt :).

Takie okazy tam latają.

A tu maluchy czekają w poczekalni bo przy starcie bardzo głośno było.
Ostatnie przygotowania i do boju! :)


Nawet wiatr się pokazał :).












Kilka sekund i juz po niebie latali.

A tu pewien Pan uczył się lądować i startować i tak w kółko :). Ale dobrze Mu szło :).


Chłopaki latali ( mam na myśli męza i Pana instruktora :)) a my -dokładniej dzieci- w tym czasie roznosiliśmy lotnisko :).






Od czasu do czasu przelecieli nam nad głową :).


Tu lecieli juz bez pomocy.


Sami w przestworzach.
A wujek zwiedzał.
:)




I nagle znalezli się na ziemi :). Bardzo fajnie było i polecam. Na początku bałam się okrutnie i juz chciałam zawracac bo deszcz zaczął dość mocno padać..... ale po rozmowie z Panem instruktorem który lata juz 50 lat wszystkie obawy odeszły. Moze nawet nadejdzie dzień ze i ja wsiądę do tego białego pudełka? :). Kto wie? Najwazniejsze ze wszystko się udało. Niespodzianka bardzo niespodziankowa. Zachęcam bo warto!. Lotnisko w Szymanowie zaprasza :). Całe rodziny przyjezdzają. Bardzo miło mozna spędzić czas :).

I to koniec na dziś :))).
Pozdrawiam bardzo serdecznie i zyczę dobrego tygodnia.

dd

5 komentarzy:

  1. Cieszę się,że u Ciebie tak dużo pozytywnego się dzieje:)u mnie początek września to powrót do pracy...ale też się cieszę:)
    A niespodzianka dla Męża super!
    Fajne fotki!

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu JESTEŚ:))
    Wszystko trzeba przeżyć Dominiko:))
    Smutno było jak nic się tutaj nie działo;((
    Pozdrawiam m.m.;))

    OdpowiedzUsuń
  3. ...Ech...już miałam iść spać, a tu Twój post...czary-mary mi wyskoczył Dominisiu!!Dlaczego dopiero teraz?!?!?!?

    Ale czad!!Wszystko czad!!Szybowiec czad ...i lot...i narożnik!!Za duży?:(:(A może w takiej właśnie rozmontowanej wersji go wstawiajcie...jest LUX!!!!!!Kawał dobrej roboty!Chwała Twórcom:):)!!

    A spotkanie....Towarzystwo doborowe!!Klimat wspaniały,wichury za oknem nam nie straszne!Babskie ploty z takimi Babkami...UWIELBIAM!!Proszę o jeszcze!:)
    A moją śliczną PRZEDSZKOLACZKĘ całuję i wierzę ,że pamięta o obietnicach!:):):):)

    Serdeczności posyłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiam z przedszkolnej szatni :) Moja Nela też przedszkolak i doskonale wiem co czujesz, czujemy my mamy to samo, drżenie serca i płynące mimowolnie łzy gdy wychodzimy z przedszkola zostawiając te nasze pisklaki :)taka kolej życia ;)
    Misiaki są piękniusie :) Narożnik fantastyczny!
    Lot szybcowem rewelacyjny! Namawiam do spróbowania, ja parę lat temu się odważyłam i byłam pod wielkim wrażeniem !
    Jakie śliczne fotki dzieciaczków a córcia taka malusia modeleczka, Ty jak zawsze pięknie ubrana :) Pozdrawiam serdecznie :)
    a i gratuluję udanego spotkania z Kasią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W tamtym roku sprawiłam taki sam prezent mojemu mężowi. I to ja się najbardziej stresowałam tym lotem. Następnym razem kupię coś, co nie będzie powodowało mojego skoku ciśnienia ;) i wiem, ja na pewno do takiego pudełka nie wsiądę! hehe
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń