wtorek, 24 listopada 2009

Kartki świąteczne

Już od początku listopada, a w zasadzie od czasu zmiany czasu z letniego na zimowy, mocno odczuwam atmosferę przedświąteczną. Wyjątkowo szybko w tym roku! Zazwyczaj ten stan przychodzi do mnie z początkiem grudnia. A tu masz ci los, już od października! :) Może to i dobrze! Jest szansa że szybciej i milej zleci zima-której nie cierpię-i dłużej będę trwać w tak błogim i ciepłym czasie, jakim jest czas przedświąteczny.W związki z tym moim stanem powstały już kartki świąteczne. Zapraszam serdecznie do ich oglądania :)
...
...

...

...

...

...

...

...

....


A gdy brakuje mi weny.... powstają takie kartki jak poniżej :)



...


niedziela, 22 listopada 2009

Nocne spacery po balkonie....

...zazwyczaj odbywają się w sezonie letnim. Bardzo lubię mój balkon :) i ciszę jaka na nim panuje latem w godzinach nocnych. Nocną porą wygląda on zupełnie inaczej. Brak pośpiechu, krzyków, samochodów dostawczych, klaksonów, biegu dnia codziennego.... Jest w tym czasie na nim tak przytulnie... Na ławeczce tylko ja, kocyk, bluza, kubek gorącej herbaty z żurawiną, ciepły podmuch wiatru, bezchmurne niebo, gwiazdy, okna sąsiadów w których tli się jeszcze czasem skrawek światła i...... moje pomysły :) W takich okolicznościach najlepiej powstają...... RÓŻNE pomysły! Czasem może to być np.: tekst :) Zapraszam do przeczytania tekstu, który powstał właśnie w takich letnich balkonowych klimatach. Docelowo miał się stać tekstem piosenki....., ale że tak nigdy się nie stało i może na szczęście, bo chyba średnio nadawał się na przerobienie ;), więc pozostał TYM, czym jest :)) Bardzo lubię ten tekst gdyż z nim wiążą się miłe letnie wspomnienia. Pełne ciepła i pięknych zapachów :).



"Widziałam Piękny dzień. Skąpany słońcem, otwarty. Pełen nadziei. Obfitował w kolory i zapachy. Przechadzał się po nim leniwie wiatr. Pląsał gdzieś pod nogami ludzi. Beznamiętnie blade chmury wisiały i gapiły się na mnie. Bladością swą od czasu do czasu mroziły moje ciało. Drzewa lekko falowały. Zielenią matową koiły zmęczony wzrok. W powietrzu unosił się apetyczny, słodkawy zapach, na przemian: czerwonej dzikiej róży i waniliowej akacji. Zapachy łagodnie przeplatały się wciąż i wciąż i otulały mnie. Czułam błogi spokój i rozpierającą radość z bycia. Istnienia swego. Na pozór marnego. Przeleciał motyl tęczowy. Zatrzepotał skrzydłami obok mego policzka. Widziałam niemal jego spojrzenie. Drobinki słońca spływały po moich ramionach delikatnie łaskocząc. Wędrując rozgrzewały każdą część mego ciała. Nasycały złotem. Ktoś nagle przeciął szybkim krokiem łagodność bezruchu lekko wilgotnego powietrza. Powstał ruch, który nagle ustal. Usłyszałam krzyk, który poruszył moje serce. Nie widziałam nikogo. Jedynie cień, mój wierny towarzysz, niezmiennie obok był - trwał i oczekiwał. Ciepła leniwość przelewała się od głowy przez brzuch aż do stóp. Nie czułam nic, oprócz rozkoszy z bycia. Z bycia w tym dniu. Z bycia "tu i teraz". Pragnęłam nieustanności tego uczucia. Spokoju... Nagle wstałam. Poruszyłam obraz. Wszystko jak w maszynie ruszyło. Czar prysł. Dzień zadrżał i spłonął. Przelał się w codzienność i zwykłość. Stał się nieostry i rozmazany. Zniknął!"

czwartek, 12 listopada 2009

Sesja 09

Sesja 09 czyli 23.09.2009 r. Dokladnie rok od powstania pierwszej sesji narodzila sie druga. Od jakiegos czasu nic sie nie dzialo.... w mojej glowie jednak powoli tlil sie nowy pomysl. Wykrystalizowal sie w jednej sekundzie, podczas wizyty u fryzjera ;) a doklafnie podczas rozmowy z moja kochana kolezanka- Paulina Z. ;) o slubie innej kolezanki- Kasi. Od slowa do slowa, tu o kartkach, wieczorze panienskim, szyciu sukni, strojach, przymiarkach i o swietnej krawcowej Ani, nagle mnie oswiecilo :). Jak juz wspomnialam od jakiegos czasu, myslalam o tym, zeby cos zrobic..... i wymyslilam zdjecia :))) Tym razem troche inne. Mialam juz miejsce-wyjatkowy strych w starej kamienicy- w ktorym sie zakochalam i ogolna wizje. Mianowicie chcialam sie zobaczyc w wersji rockowej. Rockowy klimat pasowal idealnie do tamtego miejsca! Nie mialam jedynie dokladnej wizji ubran, ale gdy Paula powiedziala przez telefon slowo -krawcowa- od razu wiedzialam CO i gdzie mam uszyc do zdjec :). I tak powstala kiecka z tiulu autorstwa przesympatycznej i bardzo zdolnej krawcowej Ani. Potem juz gladko powstala druga stylizacja z jak zawsze mega swietnym make up-em mojej siostry Madzi. Troche ekipa sie zmienila, glownie chodzi tu o autora zdjec, a jest nim tym razem Radek Mokrzycki. Z Radkiem znalismy sie z widzenia. Wiedzialam ze robi zdjecia i gdy tylko weszlam na Jego strone http://www.radekmokrzycki.pl/ od razu wiedzialam ze chce, aby to On byl autorem tej sesji. I znow bylo swietnie. Ekipa zupelnie inna ale rownie profesjonalna. Z Radkiem wspolpracowalo nam sie idealnie. Jest osoba bardzo spokojna i skromna. Uwazam ze za skromna jak na to co potrafi :). Od poczatku dokladnie wiedzial o co mi chodzi. Jest bardzo zdolny. Posiada potezna wiedze na temat robienia zdjec. Podchodzi do tematu bardzo powaznie, co jest dosc wazne :). Podczas zdjec byla takze zona Radka- Wanda Mokrzycka. Jest fachowcem jezeli chodzi o swiatlo. Świetnie razem z mezem sie dopelniaja i w pracy sa idealnym duetem (w zyciu, z tego co wiem, rowniez :)) To Ona przy pomocy blendy wyciagala z tych ciemnych poddaszowych miejsc wszystkie promienie slonca i skupiala je na mnie :) W duzej mierze dzieki Niej zdjecia sie udaly, bo gdy nie ma swiatla to..... jest zle ;) Ona byla dobrym duchem. Jej lagodne usposobienie dzialalo na nas bardzo kojaco. A poniewaz czasu tym razem nie bylo tak wiele, gdyz zdjecia trwaly od 16.00 do 19.00 i przedluzaly sie, a w domach czekaly dzieci Wandzi i Radka, moje i Magdy, tak wiec atmosfera robila sie nerwowa, Ona mimo wszystko lagodnie rozdmuchiwala ciezkie chmury nerwow, ktore sie nad naszymi glowami klebily :) Wandzia z natury jest wyjatkowo cierpliwa i spokojna osoba, za co ja niezmiernie podziwiam :). Oczywiscie pomagal nam moj Maz zorganizowac wszystko i rowniez rozladowywal powoli zbierajaca sie we mnie irytacje z powodu lekkiego opoznienia. Ja baaaardzo nie lubie spoznien i opuznien. On doskonale wie, ze gdy na mojej twarzy zobaczy lekko wysunieta brode do przodu, to znak ze nie jest rozowo :) i ze moge zaraz moooocno sie zdenerwowac. Na szczescie w czas to zauwazyl i wyciszyl ;) Na zdjecia za sprawa Radka trafil takze, jak pozniej sie okazalo, moj kolega Krzysiu, ktory przywiozl ze soba dymiare. To On stworzyl zamierzony, zamglony, duszacy klimat :). Nie obeszlo sie oczywiscie bez pomocy babc, ktore dzielnie bawily swoje wnuczeta, a dodam ze bylo ich juz w tym roku o dwoje wiecej. Daly rade jak zawsze :)) Takze i tym razem bylo bardzo bardzo fajnie. Ciesze sie ze znow udalo mi sie zebrac tak swietna ekipe i moc zmaterializowac swoje wizje. A jak wyszlo, to pozostawiam Wam do oceny.
...


...


...


...


...


...


....

...

...


...
...

...

...

....


...
...

Sesja 08

Sesja 08 :) czyli 25.09.2008 r. Hmmmm bardzo powaznie brzmi, ale zadna ze mnie modelka i w zasadzie ta nazwa troche mnie drazni, ale nie ma innego slowa, ktore lepiej okresla to co popelnilam wraz z rodzina i znajomymi wiec..... niech tak zostanie :) Pomysl na te zdjecia zrodzil sie, w zasadzie jak to pomysly, w sekundzie i dokladnie nie pamietam okolicznosci jego powstania, ale ciesze sie ze takowy wpadl mi do glowy i ze go zrealizowalam. Byla to swietna zabawa, a przy okazji mam profesjonalnie uwieczniona mlodosc ;). Rownie szybko jak pomysl ten sie narodzil w mojej glowie , powstal fizycznie, czyli w przeciagu tygodnia :) . Zdjecia te rowniez powstaly na potrzebe chwili, a jest to mocno powiazana sprawa z moim spiewaniem :) Ta sesja to wynik pracy wielu osob, bez ktorych nic bym nie zdzialala :) Moj byl jedynie pomysl, a cale dzielo nalezy do nastepujacych osob, ktore byly tak mile i sie mocno zaangazowaly, czego efekty mozemy teraz ogladac :) (hmmmm brzmi jak podziekowania podczas rozdania oskarow ;)). Fantastyczne wlosy i make up: moja siostra kochana - Magdalena Janiak-Gauden, ktora zna wszystkie tajemnice cieni, kredek i szminek. To ogromnie utalentowana osoba. Jest totalna profesjonalistka w swojej dziedzinie czyli charakteryzacji. :) Ma tez ogromne doswiadczenie w sesjach i klipach. W zasadzie wie o nich wszystko, poniewaz na codzien wspolpracuje z wroclawska grupa Grupa #13, ktora tworzy wszystkie znane klipy, ktore widzicie w programach TV i jej make up-y mozecie zobaczyc na tej stronie www.youtube.com/user/Grupa13 Przy tym jest bardzo skromna i wywazona osoba-co bardzo w niej cenie :)). Te wyjatkowe zdjęcia, które przyznam sie nieskromnie, bardzo lubie sa autorstwa człowieka, ktorego znam od dziecinstwa, ale tak naprawde lepiej poznalam na chwile przed sesja :) - Mariusza Majewskiego. Jest bardzo zdolny i plodny jezeli chodzi o pomysly zdjeciowe i inne projekty :). Jest wszechstronnie utalentowany, co mozna zobaczyc na Jego stronie http://www.mariuszmajewski.com/. Bardzo ciesze sie ze jest autorem tych zdjec, poniewaz spod Jego reki wyszlo juz wiele perelek zdjeciowych :). Dodam ze bardzo milo nam sie wspolpracowalo pomimo tego, ze nie jest zbyt rozmowny ;)- w przeciwienstwie do mnie ;). Świetlik czyli lampa i kamera: przyjaciel Mariusza, sympatia mojej młodszej siostry Kamili :)- Krzysztof Tutaj. Pomagal dzielnie i wchodzil z ta niebanalnych rozmiarow lampa w miejsca, ktore na pozor wydawaly sie nie do zdobycia :) Byl jednym z dobrych duchow tej akcji i rozsmieszal nas do lez ;) Jego zaangazowanie i powazne podejscie do sprawy mnie powalilo! Świetnie dal sobie rade, czego efekty w postaci mojej buziuni cudnie oswietlonej mozna ogladac :)))) Magiczne miejsca, w ktorych robione byly zdjecia, to zasluga mojego meza kochanego , Daniela Darowskiego, pasjonaty i eksperta w dziedzinie historii ziemi trzebnickiej ( zna chyba wszystkie zakamarki i zabytki Trzebnicy i jej okolic). Osoby ktora lagodnie laczy w sobie tak wiele przeciwnych cech, a jednoczesnie jest w tym bardzo wywazony i stonowany ze.... ja tego nie pojmuje i podziwiam ogromnie (u mnie nie ma o takim zachowaniu mowy). Jestesmy jak dwa bieguny i mocno sie przyciagamy. Jego stoicki spokój pomogl nam tego dnia. Rowniez spraw organizacyjnych, gdyz jest mistrzem w planowaniu :) tego dnia byl autorem i dzieki temu tak swietnie w czasie nam to wyszlo (a nadmienie, ze jednego dnia od godz.12.00 do 19.00 podczas tych zdjec byly 4 stylizacje). Bez Niego nie byloby tak gladko :). A ja....moj byl zamysl i stroje :). Na zdjecia przyjechala rowniez moja druga, mlodsza siostra - Kamila. Towarzyszyla swojemu chlopakowi i nudzila sie na maksa :) Ale po czasie gdy sie wkrecila, to wyszlo jej prawdziwe ja (tylko to optymistyczne na nasze szczescie) i juz nie mogla sie opanowac ze smiechu (miewa jak ja napady smiechu, tylko ja zazwyczaj w okolicach godzin 23.00-1.00 u Niej jest to nie do okreslenia i dzieki Bogu wypadlo akurat na dzien sesji, wiec dodatkowo bylo smiesznie). Na "planie" :) byl takze maz Magdaleny - Marcin Gauden. Byl reporterem i dzieki Niemu mam zdjecia od kuchni, ktore oddaja klimat tamtego dnia :). Oczywiscie to wszystko nie mialoby miejsca gdyby nie mamy i babcie w jednym, ktore nas karmily i poily oraz opiekowaly sie wnuczka, czyli moja starsza coreczka Julenka. Natalki i Szymonka jeszcze wtedy nie bylo na swiecie. Spokojnie rosli sobie w brzuszkach :). Magda bowiem w tym czasie byla w 19 tygodniu ciazy, a ja w 16, co na niektorych zdjeciach widac :) Zabawa byla przednia i ciesze sie ze wszystko sie udalo.