poniedziałek, 29 marca 2010

Świąteczne kartki moje i Juleńki.

Mam w głowie tyle pomysłów na kartki świąteczne... nie mam jednak czasu aby je poskładać w całość widoczną dla oka :(. Tyle wciąz się dzieje.... świt i zaraz zmrok u mnie. Bardzo szybko dni płyną.... mam wrazenie ze z kazdym dniem coraz szybciej... Przedstawiam więc dwie karteczki które powstały juz w zeszłym tygodniu tylko............ jakoś tak.......... -czytaj wyzej ;).









A to karteczka Julusi którą wysłałyśmy na konkurs :). To Juleńka pokazała mi jak rysuje się kurczaczka ;).

Z tyłu. ;)
A na inny konkurs o bucikach wysłałyśmy taką pracę :).

...i jeszcze Juleńka odbijała łapki :)).








Pozdrawiam

dd

środa, 17 marca 2010

Roczek Natuni :)


Rok temu Natalka była juz na świecie :). Bardzo wzruszający moment.... Gdy ją pierwszy raz zobaczyłam płakałam ze szczęścia. Płakałam ze szczęścia ze cała i zdrowa się urodziła i płakałam bo tak wiele emocji we mnie było. Jej zapach z tamtego dnia, maleństwa tego naszego ,pamiętam do dziś :). Inaczej niz Juleńki przezyłam dzień przyjścia Natalki na świat. Bardziej świadomie. Wiedziałam z czym to się je ;)). I byłam GOTOWA do działania :). Bo nie jest to łatwy czas dla mam. Miałam jednak w sobie bardzo duzo spokoju a i Natalka okazała się być bardzo spokjnym dzieckiem. Spała i jadła. Potrafiła przespać 6 godzin w ciągu dnia. Oj piękny to był czas... Piszę w czasie przeszłym poniewaz zadna z tych chwil juz nie wróci... Ten rok upłynął tak szybko... I to maleństwo nasze juz chodzi i rozmawia do nas i juz wie czego chce :). Jest naszym śmieszkiem. Z Juleńką dogadują się świetnie. Są naszym sensem zycia i całym światem. Bardzo się cieszę ze dane mi było móc zostać mamą. To ogromny dar za który będę dziękować do końca swoich dni. .................................................Natalka. Zdjęcie ze szpitala :).



A tu miała tydzień :).



A teraz taka juz duza :)





Śpioch :).


A teraz o imprezie :).Przystrajam WŁASNORĘCZNIE PRZYWIEZIONY od mamy torcik :)). Babcia piekła ja tylko "pokolorowałam" :). Nikt nie dorówna mojej mamie w pieczeniu tortów :). Był pyszny! Dzięki mamuś :*



Pszczółki zrobiłam z marcepanu, skrzydła z płatków migdałowych a paski pomalowałam czekoladą. Były takie słodkie ;).


W sieci znalazłam przepis na masę cukrową i z niej powstały te oto rózyczki oraz miejsce gdzie mogłam umieścić napis :).

:)










Sala balowa :). Goście dopisali. Było bardzo miło. Dzieciaki buszowały a my..... zajadaliśmy :). Nie tylko słodkości :).

A to serniczek :).



Juleńka nauczyła Natalkę jak się dmucha świeczki :) Natalka jednak była tak zaaferowana tym co się działo dookoła niej ze..... mama musiała pomóc :). Goście tez przezywali ;) no i tatuś chyba tez trochę ;).



:)



A Julusia tez dostała prezent :). Przybory do pieczenia ciasta. Bo ona tylko w kuchni by urzędowała :). Pomocnica moja :).




Natalka ze swoim kuzynem Olusiem :)

A tu z Szymonkiem i Olkiem :). Juleńka uciekła :(.

:)



A tu Juleńka męczy matkę chrzestną ;). Do której tak tez się zwraca :).






Zaprasazam tu:


dd

poniedziałek, 15 marca 2010

Zakupy za 15 zł :).

W zeszły czwartek wybrałam się na giełdę staroci :)). Uwielbiam stare rzeczy zwłaszcza naczynia-misy, szklanki, podstawki, dzbany i inne. Tyle było tam rózności.... nie miałam jednak duzo czasu i zakupiłam TYLKO a moze AZ tyle :). Piękne rzeczy! Polowałam na tortownicę szklaną na nózce aby mieć na czym postawić urodzinowego torta Natalki... Niestety jednak nie zdobyłam :(. Od małego uwielbiałam starocie. U mojej babci wiecznie siedziałam w piwnicy i szperałam :). Ciągle przynosiłam do domu sterty starych rzeczy. Moja mama nic nie mówiła, ale dziwiła się jak ja mogę lubić takie stare przedmioty. A ja .... ja uwielbiam w nich to, ze kazde z nich ma swoją historię. Patrzę na nie i zastanawiam się co "przezyły". Gdzie były i co "widziały" :)). To chyba moja wścipska natura wyłazi ;). Na tych giełdach tyle pięknych rzeczy mozna wygrzebać.... Polecam bo te przedmioty są wyjątkowe i mają w sobie tyle ciepła :). Taka to moja mała pasja którą pielęgnuję bo jest taka...... wdzięczna :)).














dd


wtorek, 9 marca 2010

Blogowe wyróżnienia.

Parę dni temu otrzymałam od agaw moc wyróznień za które bardzo serdecznie dziękuję. Wiedziałam ze takowe istnieją na blogowych stronach, ale nie przypuszczałam ze i ja zostanę obdarowana :)). Zaskoczona byłam moooocno! :) Dziękuję równiez za dawkę mocy jaka wraz z nimi przypłynęła. Krzepiąca jest myśl ze komus podobają się moje małe po-tworki ręcznie robione czy inne zawartości mojego bloga :). Miło mi bardzo! :) A oto i one-owe wyróznienia :)).




Ps. Za chwilkę przekazę je dalej tylko się zastanowię :).

Pozdrawiam.

dd

niedziela, 7 marca 2010

Poluzjanci w Trzebnicy.

Sobotni wieczór zakończył się wyjątkowo miło. Wybraliśmy się z męzem do Trzebnickiego Domu Kultury na koncert Poluzjantów. Zespół znam już bardzo długo. Ich pierwszej płyty słuchałam namiętnie wciąż i wciąż. Tak, że moje siostry miały serdecznie dosyć :))))))))). Słucham ich nadal...... Często sięgam po ich płytę. Tak często, ze juz ledwo zipie ;)). Mają niesamowite teksty, które w połączeniu, z jak to określił Kuba Badach, "precyzyjnie zagranymi dźwiękami" i to przez tak wybitnych muzyków, tworzą ciepło i klimat nie do opisania, gdy się ich słucha. Koncert był... wyjątkowy! Przecudnie zagrany, co do dźwięku i wspaniale poprowadzony. Z ogromną lekkością i miłością do publiczności, przez wokalistę - Kubę . Otwartość z nich biła i radość z tego ze mogą zagrać dla NAS, tam obecnych. Jak ich znam tyle lat, to nigdy nie byłam na ich koncercie, ale po tym co przezyłam w sobotni wieczór, myślę ze nie było to nasze ostatnie spotkanie oko w oko, a raczej ucho w ucho ;)). Muszę jeszcze dodać ze ogromnie mnie zdziwiło to, ilu ludzi ich słucha w Trzebnicy! Sala wypełniona była po brzegi! Polecam serdecznie bo WARTO!!................................................................................POLUZJANCI :) Klip promujący ich drugą płytę o dźwięcznie brzmiącym tytule "Druga płyta" :).



A to dwa zdjęcia z koncertu :).






dd

czwartek, 4 marca 2010

Uzależniona...

Poniewaz wielkimi krokami zblizają się pierwsze urodziny Natalki w związku z tym wczoraj wieczorem zasiadłam przed komputerem w celu znalezienia w sieci ciekawych przepisów, sałatek i innych pieczeniakowych rzeczy, aby przygotować coś ciekawego i smacznego dla gości. Przeczytałam dwa przepisy na pyszne sałatki i nagle nie wiadomo jak znalazłam się na stronie z przepisami na przepyszne serniki :))) I tam juz pozostałam ;)). Nie ma szans zebym znalazła ciekawy przepis na sałatkę lub na pieczone przekąski.... wysiedzę na tych stronach GÓRA 4 minuty czytając o nich bo gdy zobaczę tylko, nie daj Boze, kawałek zdjęcia ciasta z opisem "pyszny przepis" to zaraz tam jestem :))). No ale coś wymyślę. Tak myślę ;)). I tak wczoraj zamiast sałatki znalazłam przepis na owe "Mini-serniczki z owocami" :))) Wyglądały tak smakowicie ze chciałam je upiec juz wczoraj..... ale... o 23:00 tak średnio latać po kuchni z mikserem..... no i ser miałam w zamrazalniku.... więc czy chciałam czy nie chciałam musiałam poczekać do rana. A dziś.... raniutko zbiegłyśmy z dziewczynkami na dół do kuchni i..... zaczęło się! Nie mogłam się doczekać kiedy złapie za mikser i zacznę kręcić i ubijać. Sprawdziłam czy ser się rozmroził i.... DO DZIEŁA. Ruszyłam z pieczeniem! Jaki to musiał być widok :)) Ja latająca o 7:30 po kuchni z mikserem w kapciuszkach w mojej pizamce :)). Dobrze ze nikt tego nie widział! Sama z siebie się śmiałam do czego doprowadza mnie to moje uzaleznienie od słodkiego!! O 8:10 były gotowe! Jeszcze ich nie próbowałam bo muszą trochę polezeć w lodówce ale za parę godzin.... :)). Myślę ze nie pozyją długo ;))). A oto i one. Są jeszcze w papilotkach, bo gdy robiłam zdjęcie jeszcze były gorące i rozpadające się :)). Trochę zmodyfikowałam przepis. Zamiast owoców na wierzch połozyłam literki :)). Mam nadzieję ze się udały. Po cięzkim dniu jaki mnie czeka będą w sam raz na ukojenie :))). Częstujcie się :)).





Pozdrawiam :))

dd

poniedziałek, 1 marca 2010

Kartka urodzinowa.

W minioną sobotę Wandzia zaprosiła nas oraz jeszcze kilkoro innych znajomych na imprezę urodzinową. Było baaaardzo miło. Wanda z Wojtkiem naszykowali takie pyszności. Sałatki, przekąski, zapiekane bagietki i paszteciki i sernik i wiele innych rózności. Na samą myśl (wspomnieniową) ślinka mi cieknie. Ale teraz mogę juz tylko o tym pomarzyć :)). Rozmawialiśmy, wspominaliśmy i zupełnie nikomu z nas nie chciało się wracać do domu :)). Dzieci też świetnie się bawiły i jakoś nawet zmęczenie je opuściło ;). No ale wszystko ma swój koniec.... Było jednak bardzo przyjemnie i cieszę się ze mogliśmy się spotkać w tak miłym towarzystwie. Mam tylko wyrzuty - i myślę ze nie tylko ja- ze pozostawiliśmy Ich z taką stertą naczyń!!! Mam nadzieję ze nam to wybaczą :)). Pozdrawiam Was Wandziu i Wojtku bardzo serdecznie! :)).....................................................................Kartka.








dd