Od jakiegoś czasu obserwuję dziwne -jak dla mnie, delikatnie to nazywając- zmiany w świecie zabawek. Kiedyś dzieci bawiły się ładnymi, kolorowymi zabawkami niezależnie od wieku. Dziś nadal tak jest, ale jak zaobserwowałam ładnymi, kolorowymi zabawkami dzieci bawić się mogą do pewnego roku życia. Im starsze tym firmy produkujące zabawki narzucają coraz to upiorniejsze zabawki. Dziś np proponuje się 6 latkom lalki, które wyglądają jak wampiry i trupy. Mają wystające zęby, ich ciała są w kolorze sinym i mają czaszki na ubraniach do tego ich łóżka czy szafy to trumny. Kiedy pierwszy raz się z nimi zetknęłam to szczerze Wam napiszę poczułam ogromną odrazę. Potem poczułam lęk ponieważ doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że to tylko kwestia dni kiedy przyjdzie moja starsza córka, która chodzi do przedszkola i powie że chce taką lalkę. Pomyślałam, co ja jej powiem? A raczej jak jej wytłumaczę że jej nie kupię lalki z którą zaraz będzie chodzić połowa jej koleżanek? I nie minęło kilka dni a owa sytuacja nastała. Liczba lalek w grupie wzrastała a i ja odczuwałam coraz to większy nacisk na to, abym wreszcie kupiła lalkę trupa. Argument był oczywiście jeden, bo wszystkie koleżanki je mają. Okropnym jest uczucie wiedzieć dlaczego nie kupi się dziecku lalki trupa i nie móc przekonać dziecka że taka droga jest słuszna. Pewnego wieczoru jednak gdy naciski sięgnęły zenitu usiadłam z córką i przeanalizowałam z nią wygląd każdej z tych lalek. Używałam normalnego słownictwa ponieważ dziecko w jej wieku rozumie już bardzo wiele i poważnie na spokojnie używając odpowiednich argumentów można z 6 latkiem w taki sposób rozmawia z resztą przy tych lalkach nie da się nazywać tego co one mają innymi słowami. Powiedziałam, po krótce opiszę, że ich ciała to są ciała które mają sine trupy, że te zęby mają wampiry które wysysają krew z szyi, i że te lalki śpią w trumnach, a do czego służy trumna to ona już wie. Nazwałam jej to czego ona nie potrafiła. Najpierw jednak przed tym jak ja jej zaczęłam tłumaczyć poprosiłam aby to ona opowiedziała mi jak je postrzega i poprosiłam, aby własnymi słowami mi je opisała. Powiedziała że dla niej mają ładny kształt ciała ale mają dziwne twarze i że nie lubi trupich czaszek. Wówczas jak już wspomniałam wyżej przeanalizowałyśmy dokładnie ich wygląd. Porównałyśmy ich wygląd z innymi kolorowymi zabawkami tak, aby mogła zobaczyć różnicę. Po tej rozmowie powiedziała mi że są ohydne i jej pierwszym pytaniem było jak można lalkę wkładać do trumny i dawać to dziecku? No właśnie?! Moje pytanie jest identyczne. Bo jak można dzieciom dawać do rąk trupy? My tego z mężem nie pojmujemy? Jak te dzieci mają wyrosnąć na normalnych ludzi?! Ale pytanie jest jeszcze jedno, gdzie w tym wszystkim są rodzice? Nie chcę żeby ten post brzmiał jak kazanie czy wymądrzanie się bo zwyczajnie nie mam takiego zamiaru mnie wkurza to że przez to ze ktoś nie powie dziecku ze to trup i że to nie jest dobra zabawka moje dziecko pragnie czegoś co jest wstrętne i dąży do zdobycia tego co niesie za sobą zło. Zwyczajnie wyrażam swoją opinie. Bo szczerze wkurzające jest to że to dorośli sami wkładają swoim dzieciom trupy w rączki. Bo gdyby rodzice wytłumaczyli, każdy rodzić, co to i do czego, to większość dzieci nie chciałoby tej zabawki. Czasem myślimy sobie to tylko na chwilę, zaraz tą lalkę wyrzuci. Tym bardziej pytam po co kupować coś od tak i do tego jeszcze tak wstrętne? Abstrahując jednak ziarno ciemnego patrzenia na życie zostało zasiane. Pewne symbole zostały wszczepione w małe główki. Jeśli wszyscy powiedzieliby nie, to o ile byłoby ładniej zwyczajnie! w tym życiu naszych dzici?! Czasem mam wrażenie że dorosłym zupełnie nie zależy na tym, aby dzieciom wszczepiać dobro i to jest bardzo smutna konluzja. Niemniej jednak taki trend obserwuję. Liczy się tylko to co dziś. Zero wartości. Uważam że świat idzie w bardzo złym kierunku i tak naprawdę boję się o to co będzie za lat kiolka, bo jeśli trupy są już dziś to co będzie za zwykłe 10 lat?
Wybaczcie te szare słowa ale musiałam to tu napisać bo zagląda tu parę osób i może ta kropeleczka coś da? Ja zwyczajnie mówię NIE i ile sił w nas wraz z mężem będziemy chronić nasze dzieci przed złem, tak chyba powinno być? Jeśli mamy wybór?! Taki powinien być odruch każdego rodzica? Zadziwia mnie że tak nie jest.
Od tego dnia odkąd poważnie sobie porozmawiałyśmy nie słyszę o lalkach trupach. I z rozmowy z córką widzę że w przedszkolu również potrafi już na nie reagować tzn odpowiedzieć kiedy inne dzieci pytają o jej lalkę trupa że jej nie chce mieć. A mąż po tym jak słyszał rozmowę zabrał córcię do świata kolorowych zabawek i na nowo wytłumaczył że kolorowe zabawki nie są złe i że one zostawiają dobry ślad w małym dziecku.
Ja bawiłam się kolorowymi zabawkami przez co mam przepiękne kolorowe wspomnienia z dzieciństwa. Myślę że naszym zadaniem jest dbać o to, by dzieci jak najdłużej mogły być dziećmi i aby mogły bawić się wesołymi zabawkami, a nie trupami czy karabinami. W naszych rękach leży los naszych dzieci i to od nas zależy czy wychowamy pokolenie kolorowego życia czy śmierci. Zdaję sobie sprawę że temat jest bardzo trudny. Firmy jak grupę docelową upatrzyły sobie dzieci. Dysponują ogromnymi środkami na promowanie to na co mają ochotę. My jednak na szczęście zwyczajnie- jakkolwiek to zabrzmi- mamy rozumy. To nic złego wskazywać dziecku drogę. Naszym wspólnym NIE możemy pokrzyżować plany wielkim korporacjom! I oby tak się działo!!! Tego sobie i Wam życzę!
Z pozdrowieniami- mama.