czwartek, 28 kwietnia 2011
czwartek, 21 kwietnia 2011
Zanim jaja i zające...
...czasem w tym zabieganiu i "pięknym zyciu" zwlaszcza przedswiątecznym tracimy z oczu to co najcenniejsze, najwazniejsze... bo przeciez zanim radosć i wesele byl ból Wielkiego Piątku i smutek, skupienie.. Dzis pędzilam obwieszona zakupami w zębach klucze do drzwi a w glowie miliony mysli co jeszcze i co jeszcze?!!! i.... nagle telefon... i nieoczekiwana rozmowa po której to gdy ją skonczylam czulam się jakbym przezyla mocne rekolekcje czas na chwile stanąl.... Bo Bóg przychodzi do nas poprzez ludzi. Wie kiedy potrzebujemy uslyszeć jestes dla mnie najwazniejszy i nigdy o Tobie nie zapominam!...wie jak nas zatrzymać.... Trzeba tylko sluchać... no wlasnie.... Zanim wiec jaja i zajace moze cisza, skupienie i wsluchiwanie? ............
piątek, 15 kwietnia 2011
Ozdoby na szybko.
sobota, 9 kwietnia 2011
Śliczna.
Każda wolna chwila przy maszynie ;)
Chyba jest coś ze mną nie tak?!!! :) A moze właśnie dopiero tak jak powinno być :)? Wiecie,niegdyś przed zaśnięciem zazwyczaj ogarniałam caaaały dzień który się kończył..... Układałam z Bogiem kawałki chwil i przemyśliwywałam.... taki spokój miałam w głowie ;)............ a teraz ...........hmmmmm jakie spanie?!!! Przerzuciłam rozmowy z Bogiem na porę "w ciągu dnia", na chwile gdy wykonuje inne pasjonujace rzeczy ;) jak pranie czy gotowanie i wiem ze Pan Bóg mi to wybaczy, bo to On na mnie zesłał to szycie ;) ....bo wieczorem..... Doba mogłaby trwać jeszcze raz tyle a o spaniu mogłabym zupełnie zapomnieć :). ..... bo właśnie wieczorem.............. Gdyby ktoś jakieś 2-3 lata temu powiedział mi że nie zasnę przez myśli które wciąz będą krązyć wokół szycia i tego, co by tu nowego stworzyć i ze bez maszyny nie wytrzymam TYGODNIA ;) to baaaaaaaaaaaardzo głośno bym mu się zaśmiała i skwitowała miną w stylu "no proszę cię" ;). A jednak tak się stało :)))). I jak dobrze ze się tak stało :). Maszyna stała się najlepszą moją przyjaciółką i mam nadzieję że zostanie nią na zawsze!!! Wszelkie racjonalne myślenie jest mi obce.....;) a moja siostra -po spędzeniu ze mną kilku dni i wysłuchiwaniu ze nie wytrzymam dłuzej wieczornego nicnierobienia (bo właśńie nie maiłam maszyny)- stwierdziła ze to szycie to juz bzik i jeszcze ze nie potrafię odpoczywać. :))))))) Komplement ;). Ale reasumujac ten dziwny wywód to tak uzaleznienie kipi :). Brakuje mi kazdego dnia conajmniej 24 godzin na to, abym mogła szyć :). Mam nadzieję ze to się juz niedługo zmieni i oczywiście nie omieszkam o tym napisać i pokazać zdjeć ;) A teraz poTWORY .
Cosiek rózowy. Wersję w brązie juz znacie więc nie wrzucałam fotek.