wtorek, 13 kwietnia 2010

Kilka słów...

Taki smutny to czas.... postanowiłam się odezwać i napisać parę słów. Te dni takie mroczne i czarne....... nawet niebo płacze..... zwyczajnie jest mi bardzo smutno. Tamtej soboty wstałam rano koło godziny 7:00 zrobić Natalce kaszkę wtedy jeszcze zyli......Natunia zjadła a ja jeszcze zasnęłam. Gdy obudziłam się za drugim razem ich serca juz nie biły .... Przezywam to co się stało bardzo mocno. Bo jak mozna nie przezywać?! Jestem Polką, a to był mój prezydent na którego wraz z męzem głsowaliśmy. Ale patrze na to wszystko równiez z innej perspektywy.... z perspektywy córki, zony oraz matki. I w tym kontekście przezywam to bardzo osobiście. Bardzo bliska była mi postać Pani Marii, zony Pana Prezydenta. Od kiedy usłyszałam od znajomej która poznała ją blizej- przeprowadziła z Nią wywiad -ze to wspaniała kobieta, mądra, zawsze uśmiechnięta, pogodna i jak to Ona Ją nazwała "równa Babka" zupełnie inna niz przedstawiają Ją media, to tak szczególnie Ją obserwowałam. Oczywiście nie maniakalnie :) ale jakoś tak...... darzyłam Ją ogromną sympatią. Cała ta tragedia powywracała wszystko w mojej głowie i myślę ze nie jest to chwilowe. Z tego smutku pozostanie we mnie wiele dobrego-paradoks. Najwazniejsze to to, ze uswiadomiłam sobie, ze o zachodzie słońca, kończąc dzień zasypiam nieprzygotowana...... Żyj tak jakby kazdy dzień miał byc Twoim ostatnim.... moje dni takie nie są... i smutne to jest, ale prawidziwe. To wydarzenie sprowokowało we mnie myśli, postanowienia takie dobre...... i tak dobrze się z nimi czuję. Chciałabym, aby zagościły u mnie i stały się namacalne....... Piszę Wam o tym, bo zwyczajnie czuję taką potrzebę. Jedni mogą się z tego śmiać inni szydzić..... zupełnie mnie to nie obchodzi.



W moim sercu jest wiele ludzkiego smutku. Myślę sobie ze musi on wyjść. Jedni potrzebują ciszy inni rozmowy ja................ mój mąz w niedzielę szedł po sweter do szafy ja stałam ............ On podszedł nagle i mnie przytulił tak zwyczajnie... popłakałam się, bo ja smucę się łzami i łzami wypływa ten smutek cały az do bólu. Ja jestem bardzo wrazliwa i juz dawno przestałam się wstydzić swoich łez. One są częścią mnie i skoro pomagają to dlaczego je ukrywać? Dziękuję Kochanie.

Całe to wydarzenie... 96 polskich serc.... Dla mnie liczba 30 osób jest trudna do wyobrazenia a niemal 100? Zginęło tak wiele waznych ludzi.... nie ze wszystkch poglądami oczywiście się zgadzałam, ale czy teraz ma to znaczenie? Trudne to wszystko ale ani razu do tej pory nie powstało w mojej głowie pytanie dlaczego? Tak miało być. Bo wszystko w zyciu dzieje się tak, jak dziać się powinno. I choć tym razem słowa te brzmią moze okrutnie to tak myślę. Bo w zycie nasze wpisana jest śmierć... I jeszcze Wam napiszę, ze oglądając wczorajszą transmisję uroczystego powitania ciała Pani Marii poczułam taką ulgę ze są juz razem z Panem Prezydentem. Razem wyruszyli w tą podróz i razem ją zakończą. Trzymają się za rękę juz tam u Pana i spoglądają na nas, na swoja córkę.... Pięknym byli małzeństwem i tak bardzo podobają mi się Ich zdjęcia które teraz pokazują w telewizji. Zawsze za ręką, usmiechnięci, wpatrzeni w siebie. Pan Prezydent nawet na waznych spotkaniach z politykami gdy opuszczał swoją małzonkę, przeciez tylko na chwilę, całował ją w czoło.... takie to piękne... Tak pięknie są teraz przedstawiani............... Ja czytam to jako nauczkę dla siebie tak na codzień... aby nie tylko patrzeć na człowieka ale tez go widzieć. Aby szanować kazdy dzień swoich bliskich-czasem powiedziec kocham cie tak zwyczajnie......

I zakończę moje myśli spostrzezeniem... tak pięknie wygląda nasza Trzebnica. Flaga polska gości w tylu oknach. Gdy jadę samochodem do domu pokonuje po drodzę jedną z dłuzszych ulic w mieście prowadzącą w stronę rynku. Widok..... az zatyka. Czuję wtedy w sercu takie cos.... cos dobrego i choć zycie na codzień w tym kraju nie nalezy do prostych to jednak to uczucie rozpiera serce. Duma chyba to jest. ........................Delikatnie w zgiełku dnia codziennego faluje flaga za flagą..... przypominając, tym razem niestety, o smutku ale jakze pieknie i dostojnie.

3 komentarze:

  1. Łzy same lecą...;((
    Jestem podobnego zdania bo to MÓJ PREZYDENT i nie wstydziłam się tego nawet wtedy kiedy inni szydzili...:(( A flaga na moim balkonie to świadectwo mojego patriotyzmu do mojego kochanego KRAJU i ludzi, którzy oddali swoje życie za POLSKĘ!Warto pamiętać, że bardzo szybko można skrzywdzić innych.
    MM:((

    OdpowiedzUsuń
  2. Dominiko piekne jest to co napisałas i prawdziwe.....i choc nie jestem teraz w Polsce tez łącze sie w tym bólu z wszystkimi Polakami i boli mnie to jeszcze bardziej ponieważ nie jestem wśród swoich- w swojej Polsce-a tutaj ludzie tak nie przeżywaja tego jak my :( ale niestety takie jest życie,nie mozemy nic zrobić...i tak jak napisałas nie wtydzmy sie łez bo łzy to nie wstyd to "ulga w cierpieniu...."

    B.Z

    OdpowiedzUsuń
  3. Domino, dzięki za ten komentarz, zgadzam się z nim całkowicie. Moje serce przeszywa rozpacz, niewysłowiony żal, przez ten tydzień najlepiej czuję się w czarnym kolorze ... ściskam. pz

    OdpowiedzUsuń