środa, 2 czerwca 2010

Zaszyłam się :).

Przedstawiam Wam moje najnowsze dzieła :). Trochę to trwało ale są :). Szyłam i szyłam, wycinałam i kleiłam. Moja kuchnia wyglądała, w zasadzie to nawet nie wyglądała-ale tak jest zazwyczaj =). I gdyby ktoś do niej wszedł tak nagle to myślę ze z trudem rozpoznałby ze to kuchnia ;). A dla mnie to i tak było..... piękne - bałagan twórczy :)))). I w tych okolicznościach właśnie powstały małe po-tworki. Jestem od tego szycia i klejenia uzalezniona :). Wczoraj schowałam maszynę i wszystko to, co zasłaniało mi mój blat :). Miałam mocne postanowienie ze będzie tak zwyczajnie jak w normalnej kuchni :). Chciałam sprawdzić czy wytrzymam w normalnych warunkach :). Zrobiło się tak czysto ze az echo się niosło i przez chwilę poczułam ulgę ze nic nie będę robić- pójdę wcześniej spać ;). No i przez jeden dzień świąteczny czyli w Boze Ciało będę miała kuchnię jak z gazety :). I jest pięknie. Tak czysto i ładnie i w ogóle i w szczególe ....... I NIC się nie dzieje! Nic nie mogę powycinać czy narysować...Tak jakoś nie mogę się odnaleźć ;). Czuję się jak nie u siebie. I to NIE DLA MNIE takie-nawet nie wiem jak to nazwać-białe blaty? I nie zrozumcie mnie zle ja uwielbiam porządek i wszystko w moim domu jest na swoim miejscu. Zwyczajnie muszę mieć swoje miejsce do przelewania swoich małych pomysłów. Miejsce w którym wciaz się coś dzieje i nie trzeba martwić się o rozdmuchane ścinki papieru czy skrawki materiału. Padło na kuchnię ;). Taka kolorowa wtedy jest. To moje miejsce. Uwielbiam ją. Dominują w niej cisza i spokój czyli najlepsze warunki do pracy :)). W zadnym innym pomieszczeniu nie mogę się zadomowić. Jakieś takie .... dziwne są ;))). Tak, i coś czuję ze jutro powróci mój kolorowo-szmaciano-kartkowy kuchenny świat =). Jak dobrze ze jutro jest juz za parę minut :).


PS. AAAAAAAA! I chcę dodać ze owe rzeczy są do nabycia w kiosku przy Bazylice w którym to równiez mozna nabyć wiele innych pięknych pamiątek oraz przewodników traktujących o Trzebnicy. Zapraszam :).













































































U DZIADKA.
I jeszcze! Poniewaz wciąz tworzony jest pokoik dla dziewczynek i jest wciąz dalej jak blizej ;) ( meble wszystkie trzeba odnowić i .... oj duzo jest do zrobienia :) mam tylko ozdoby które uszyłam i zdjęcia no i całą wizję w głowie ale o tym kiedyś kiedyś napiszę jak juz będzie BLIZEJ jak dalej) chciałam Wam pokazać jeden z moich pomysłów przy którym realizacji pomaga nam mój dziadek kochany- to chyba nie za bardzo po polsku napisałam ale tak chyba musi zostać bo właśnie wspinam się na wyzyny swoich zdolności pisarskich i jakoś zupełnie mi nie idzie :/-wybaczcie. Ale wracając do tematu. Dziadek nasz kochany miał w piwnicy stare metalowe łózko. I ja je wynalazłam i postanowiłam ze odnowię i stanie się ono na nowo przepięknym łózeczkiem dla Juleńki. Tatuś mój i wujek je wytaszczyli na zewnątrz, a nie była to łatwa sprawa, i tak zaczyna ono nowe zycie. Dziadek je pięknie oczyścił i czeka teraz na pomalowanie. Mam juz farby i wszystko co trzeba :). Będzie białe. Szczeble złote i na końcach zamontowane kule pomalowane równiez na złoto. Do tego gruby biały materac, piękna pościel i poduchy i... nie mogę się juz doczekać. Czekam na słońce bo dziadek nie pozwala mi malować bo za wilgotno jest a łózko "golas" i ne moze dostać wilgoci bo moze je rdza złapać. I tak czekam. Moze w sobotę się uda bo zapowiadają słońce więc jak coś wyjdzie to pokazę. Wszyscy się dziwią ale kibicują i obserwują moje poczynania. Mąz mój.... juz mu chyba brak słów :). Poddał się. Mój tata śmieje się ale rozumie. Moja mama jedynie jeszcze próbuje mnie nawrócić ale ..... mamuś daj juz spokój wyjdzie pięknie, zobaczysz ;). I tak u dziadka odnawiamy metalowe łózko. Dziadek nasz bardzo się zaangazował i taka mu jestem wdzięczna ze tak pięknie je oczyścił. Ale na niego zawsze mozna liczyć. Jest wspaniałym i bardzo dobrym człowiekiem. Jestem dumna ze mam takiego dziadka-takich dziadków...................................................................................................Zawsze uśmiechnięty.

;) A ja bardzo ładnie udaję ze pracuję ;).


A dla Juleńki i Natalki to juz pradziadek.









I cisza i spokój.... i całe dzieciństwo za kazdym razem gdy tam przyjezdzam mi się przypomina.Widze wszystko. Babcie i dziadka i nasze zabawy z siostrą w piaskownicy i gry w piłkę i śniadanka na łózku polowym które babcia specjalnie dla nas rozkładała i kąpiele w miskach... bardzo duzo wspomnień, pięknych.....






DZIAŁKA.
A na koniec.... działkowcami równiez jestesmy. Takimi co przychodzą i kontrolują czy wszystko rośnie :). W przeciwieństwie do naszych dzieci oraz ich dziadków. Dziewczynki od świtu do nocy mogłyby na niej siedzieć. Palić ogniska, sadzić kwiaty i warzywa. Podlewać, przycinać, wyrywać. I ja bardzo lubię gdy one tam wariują. Na swiezym powietrzu. Wspomnienia będą miały piękne. Dzieciństwo takie krótkie jest... Dziadkowie często je tam zabierają. Pachnie tam latem. ...........................................................................Z kuzynaki Maksiem i Ksawerym.





























Takie potwory tam chodzą :).





Pozdrawiam! :)
dd

5 komentarzy:

  1. rewelacyjne - napatrzeć się nie mogę - a te kaczuchy :) cudne!

    OdpowiedzUsuń
  2. siorka jaki post:) wyczerpujący:) no ale w końcu!:) Serduszka, gąski i karteczki jak zawsze urocze. Polecam wszystkim! :)

    Dziadziuś kochany, to prawda:) i uwielbia majsterkować, więc takie prace to dla niego przyjemność ;)
    A wspomnień... mnóstwo!!!
    Magda)}i{(

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za łóżko:) Tak to prawda dziadkowie i babcie są niezastąpieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...Ja stawiam,że łóżko wyjdzie pierwsza klasa!!Ile ja już gratów odnowiłam...naprawdę cieszą,a najfajniejsze te z piwnicy właśnie, Dominiko!:) Kaczuchy urocze!Pozdrawiam Cię cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchajcie dziewczynki ;))
    Na żywo serca, kaczuchy i kartki śliczne :))
    Nabyłam już serduszka, ale teraz patrzę,że muszę jeszcze coś dobrać :)
    Wiszą sobie u mnie w domku :)
    polecam :)
    m.m.

    OdpowiedzUsuń