wtorek, 12 stycznia 2010

Księzniczkowa miara na ścianę.

Dziś wreszcie, a właściwie wczoraj, czyli 12 stycznia ( poniewaz jest juz 24:50 ) skończyłam miarę na ścianę dla Juleńki. Zaczęłam w zeszłym roku i tak zeszło do dziś ;) - czyli w grudniu ;). W ten sposób oficjalnie powoli zaczełam szykować pokoik dla Juleńki. Nie mogę się juz doczekać kiedy będzie "w trakcie" i "po". Mam całą wizję, którą baaardzo chcę zrealizować. Meble stare odnowione i pomalowane na biało-szafa, komoda i metalowe łóżeczko. Jej duze zdjęcie, wieszaczki obite materiałem itd itd :) Chce, aby miała tak przytulnie i- tu muszę uzyć tego słowa-słodko. Bo wizja jest słodka jak.... i tu muszę uzyć tego porównania, np pół kg michaszków, które dziś zjadłam- a były mega słodkie, no i jak słodka jest Juleczka :). Zaczynam więc od dodatków, a potem cała reszta, czyli malowanie i inne niespodzianki, które (jak juz nadejdzie pora) opiszę. A oto właśnie jeden z tych dodatków. W zamyśle mam jeszcze miarę dla Natalki, zupełnie inną-tak jak zupełnie inne są te moje dziewczęta :). Ale jeszcze musi poczekać. A drugi dodatek, który się szyje, to materiałowe literki-imię Julinki na ścianę :). Skończę moze za 5 dni :). Ale muszę nieskromnie napisać, ze sliczne wychodzą :). Będą wisiały na małych haczykach na białej ścianie. Ale o tym jak juz powstaną :). A jeśli chodzi o miarę to... wreszcie mogę zapisać zmiany we wzroście mojej córeczki, która pnie się do góry jak błyskawica. A, i dodam ze miara dlatego nazywa się księzniczkowa poniewaz Juleńka uwielbia wszystko co związane jest z księzniczkami ;))).
...........................................................................
Boczne czerwone linie specjalnie są krzywo namalowane ;).

...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz